Zawsze byłem fanem Survivor - reality show ze Stanów.
Polska edycja zakończyła się po drugiej edycji, a w Stanach trwa dalej. Jedna z serii odbywała się na Palau - kolejnej rajskiej wyspie. Niby to samo co wszędzie - piękna natura, zwierzaki, rafa koralowa itp. Jednak Palau ma do zaoferowania coś nadzwyczajnego - pływanie w meduzami.
Tablice rejestracyjne mieli tylko z tyłu
Szybko zdecydowałem, że jeśli będę w pobliżu, to polecę - chociaż na parę dni. Ktoś powie - tylko parę dni - po co, bez sensu.... Dla mnie bez sensu jest marzenie - bez próby jego realizacji.
Bezpośrednie loty na Palau są tylko z Tokyo, Seulu, Tajwanu i Manili - przynajmniej ja o takich wiem.
Wyspa dezinformacji gdyż już na samym początku gdy próbowałem skontaktować się z informacją turystyczną - nie otrzymałem żadnej informacji. Wszystkie oficjalne źródła kierują na płatne wycieczki. Mnie się udało zdobyć trochę informacji i jakieś lokalne kontakty. http://www.visit-palau.com/
Informacja turystyczna na Palau - Koror
Swoją relację podzielę na kilka 'rozdziałów' - przepraszam, jeśli chaotycznie ale cały czas jestem w podróży.
Witamy na Palau
Rozdział I - przygotowanie Po obejrzeniu sezonu Survivor miałem myśl - muszę tam pojechać, następnie przyszedł czas na sprawdzenie gdzie to jest i jak się tam dostać oraz ceny. Palau leży na Pacyfiku i jest częścią Mikronezji, oddalona ponad 1500 km na wschód od Filipin i od 1994 roku jest niepodległym państwem (stolica - Melekeong). Okupowani byli przez Japonię, a po II WŚ stali się częścią USA. Mieszkańcy władają swoim językim oraz posługują się angielskim a waluta to USD. Na tej rajskiej wyspie klimat jest fantastyczny - nawet w pochmurny dzień człowiek jest cały mokry nie wchodząc do wody:-) Przygotowanie, to na pewno sprzęt do snorkelingu lub nurkowania oraz krem do opalania i coś na głowę - warto też zabrać trochę gotówki, gdyż nie wszędzie można płacić kartą, a za wypłatę z bankomatu pobierana jest lokalna prowizja. Najbardziej zaludniona jest część KOROR składająca się z 3 wysepek, a dość ciekawa jest wyspa Peleliu gdzie nadal są pozostałości po II WŚ - tam mnie jeszcze nie było.
Jedna z wysepek
Bezpłatna plażaRozdział II - spędzanie czasu
Palau to raj dla osób, które uwielbiają wodę, niestety ja wiem tylko o dwóch dostępnych, bezpłatnych miejscach do pływania. Long Island Recreation Area i Ice Box Park.
Long Island Recreation Area
Reszta to albo prywatne plaże hotelowe (płatne dla osób z zewnątrz) albo miejsca gdzie jest duży ruch motorówek. Ceny za prywatne plaże są od 5 USD do 50 USD. Resztę czasu można spędzić na jednodniowych wycieczkach, wynająć kajak lub wybrać się na wyspę Peleliu promem lub szybką łodzią. Warto w jakiejkolwiek firmie wykupić JellyFish Lake Permit - pozwala poruszać się po Rocks Islands, koszt to 100USD Jest też Rock Island Permit za 50USD ale nie upoważnia do odwiedzenia Jellyfish Lake. Byłem na dwóch wycieczkach z różnymi firmami - każda zapewnia transport z i do hotelu. Firma Impac daje 5% zniżki gdy rezerwuje się online na stronie http://www.palau-impac.com/english/index.html
Kajak plus Jellyfish Lake 100USD - Tą wycieczkę wybrałem z Impac. W zasadzie to 98% wycieczki to byli Japończycy, ale firma zadbała by był też przewodnik znający angielski. Bardzo fajna i spokojna wycieczka, która zaczęła się od 'Milkyway', fajne miejsce gdzie może za dużo w wodzie nie widać, ale można się pomazać glinką.
Milkyway Lagoon
Kąpiel po kuracji błotnej
Podobno dobrze działa na cerę. Jak zwykle przy takiej okazji było mnóstwo frajdy i zabawy. Z racji tego, że przy kajakach był za niski poziom wody, udaliśmy się na rajską wyspę na lunch, gdzie można było popływać sobie z ciekawymi rybami. Jedzenie dobrze zorganizowane, na wyspie toalety i zacienione miejsca.
Jedna z wysepek
Kajaki może nie były za ciekawe gdyż nie udało się zobaczyć żadnej płaszczki - podobno w tym miejscu one bywają, a wieczorami -jak mawiał mój przewodnik- można spotkać tu krokodyle.
Japoński strój kajakowy
:-)
Przed głównym punktem programu było jeszcze jedno pływanie z rybami. Co ciekawe angielski przewodnik poganiał mnie zawsze by być przed japońskimi turystami.
Ryby
:-)
Na Jellyfish Lake było zatem więcej czasu i jest to miejsce do którego chętnie wrócę. Tu sprawdzają strażnicy czy ma się pozwolenie o którym wspomniałem wcześniej. Łódka cumuje do pomostu, w budce oddaje się permit i idzie schodami do góry i potem w dół do jeziora gdzie zaczyna się atrakcja.
To był dopiero początek
Jezioro jest spore i meduzy są dopiero w pewnej odległości od brzegu. Wszystkim zaleca się by pływali w kamizelkach. Mój przewodnik po pewnym czasie zaproponował bym swojej się 'pozbył'.
Troszkę zejść pod wodę można:-)
Wszędzie meduzy
Jak dla mnie trudno jest opisać wrażenie jakie robi pływanie z meduzami ale jest to coś niesamowitego zwłaszcza, że jest tam ich ogromna ilość. Najpierw następuje małe przerażenie, że przecież to meduzy i zaraz mnie oparzą, a potem następuje niesamowita ekscytacja i radość. Meduzy pływają sobie, nie przejmując się niczym, obijają się o ciało, podpływają do twarzy, muskają człowieka i gdzie się nie obejrzeć są meduzy.
Jak już zostało wspomniane jest to ewenement na skalę globu - miejsce to jest zaliczane jako jeden z 7 przyrodniczych cudów świata. CDN
:-)CD Rozdział II
Rock Islands i Giant Clam City z Palau Sanctuary 80USD http://www.belautour.com - Na tej wycieczce były nas tylko 4 osoby, więc mieliśmy prawie prywatną wycieczkę:-)
Ogromne małże
I mała
Główny cel wycieczki to wielkie małże. Myślałem, że będzie ich więcej ale i tak zrobiły dość spore wrażenie.
Z racji, że byliśmy małą grupą - udało się przekonać przewodnika by lunch był na wyspie Ulong - miejscu gdzie był kręcony Survivor.
Wyspa Ulong
Fajne miejsce z rybami
Ryby były skore do zabawy
Załoga przygotowała wspaniałego grilla. Dodatkowo, gdy przyniosłem kokosa, to bez problemu go otworzyli i mogłem delektować się wspaniałym mleczkiem kokosowym na kolejnym rajskim zakątku. W zasadzie byli bardzo otwarci na różne sugestie, zabrali nas do zatopionego amerykańskiego bombowca i pokazali ciekawe miejsca do pływania.
Małża
Fragment bombowca
Palau Pacific Resort (PPR) - jeden z hoteli posiadających własną plażę - mają małą hodowlę małż i ciekawe rybki. Wejście na plażę na cały dzień kosztuje 50USD w pakiecie jest 5 min masażu karku, 20USD bon na wykorzystanie w obiekcie (można coś zjeść lub wypożyczyć sprzęt).
Plaża PPR
Basen w PPR
Czasem można tu wypatrzyć Zebra Lionfish. Ja spędziłem tu ponad 5 godzin pływając w morzu lub w basenie. Dojazd z centrum Kororu kosztuje 7USD ale jak się idzie to można złapać stopa.
Rozdział III - ceny
Przelot nie należy do najtańszych, z Manili 450Euro z United. Ech, przegapiłem moment, kiedy United sprzedawał bilety po 5USD za sztukę przez 2 godziny. Noclegi na wyspie nie należą do najtańszych. Na booking.com najtaniej wychodził DW Motel 65 USD za noc. Transfer z lotniska dodatkowo płatny. Na miejscu można znaleźć coś za połowę tej ceny. Noclegi na miejscu można znaleźć za ok 35USD za noc. Taxi z lotniska do Koror to 20USD - stawka dzienna. Wypożyczenie sedana to koszt ok 50 USD za dzień. Wycieczki całodniowe od 80USD do 140 USD 7 godzin internetu z Palau Telecom 10 USD Obiad w restauracji od 10USD Wypożyczenie kajaku na cały dzień to 35USD Znaczek na kartkę pocztową 1,1USD Kartka pocztowa 1USD Opłata wylotowa z Palau 20USD plus 30USD Environmental fee
Rozdział - IV (ostatni) podsumowanie
Ogólnie wyspa nie należy do najtańszych - może też przez fakt, że odwiedza ją sporo turystów z Japonii. Ludzie mili i przyjaźni, jak szedłem gdzieś spacerem to zawsze oferowali, że podwiozą:-) Internet jest płatny - kupuje się karty z 4 godzinnym lub 7 godzinnym dostępem do netu. Koror jest najbardziej popularnym miejscem, mimo że lotnisko jest na drugiej wyspie. Polecam ten blog gdyż wynika iż można tam spędzić czas za mniejsze pieniądze niż ja tam byłem. Następnym razem może mi się uda z jakąś ekipą taki wypad. http://kayakingpalau.blogspot.com/ Ciekawostką jest, że ulice nie mają tu nazw - jest jedna główna - Main street a reszta to ulice prowadzące w dane miejsce np. Street to PPR.
Trafiłem tu na wybory
Jako, że leciałem z United to kontrola w Manili była niesamowita, sprawdzali wszystko i to bardzo dokładnie. Nawet w ręku ważyli czy buty ważą tyle samo. Przeszukali każdy zakamarek bagażu podręcznego i głównego:-)
Jeśli ktoś czuje niedosyt, to przykro mi bardzo, jeśli tylko będę mógł, to odpowiem na wszelkie pytania. Jako, że udało mi się poznać miejscowych ludzi mam ogromną nadzieję, że szybko tam wrócę i będę mógł napisać coś więcej i dać więcej rad jak taniej odwiedzić ten zakątek.
Czytam z zaciekawieniem
:) Jezioro meduz na Palau jest jednym z ciekawszych miejsc na ziemi według mnie, a same meduzy bardzo ciekawym przykładem przystosowania ewolucyjnego organizmów praktycznie odciętych od reszty świata. Jako, że są jedynym gatunkiem zamieszkującym jezioro, straciły potrzebę posiadania parzydełek, więc bezpiecznie można z nimi pływać (acz nie można nurkować za głęboko). Dodatkowo żyją w symbiozie z pewnym gatunkiem glonów, które fotosyntezując w ich ciele dostarczają im energii - dlatego cała populacja meduz codziennie wędruje z jednej strony jeziora na drugą, podążając za słońcem.Masz moją uwagę, bo to miejsce jest i u mnie na liście rzeczy do zobaczenia
:)
Pracuję nad resztą. Co do meduz, to, z tego co mi przewodnik opowiadał, to one mają parzydełka jednak są nie odczuwalne dla człowieka, dzięki czemu nie stwarzają dla nas żadnego zagrożenia.To prawda nie można tam nurkować, stężenie siarkowodoru poniżej 15m jest śmiertelne.Populacja meduz dopiero co wróciła do normy. Poprzednie El Nino spowodało wymarcie wielu z nich wraz z ociepleniem wody i wymarciem glonów. Na szczęscie przetrwały.
Świetna relacja!! Do tego stopnia, że poważnie zastanawiam się czy się nie wybrać: mieszkam w zasadzie nie tak daleko, a jakoś nigdy wcześniej nie brałam go pod uwagę.Dzięki!
8-)
billabong napisał:Świetna relacja!! Do tego stopnia, że poważnie zastanawiam się czy się nie wybrać: mieszkam w zasadzie nie tak daleko, a jakoś nigdy wcześniej nie brałam go pod uwagę.Dzięki!
8-)Jeśli mieszkasz blisko, to szukaj lotów i w drogę - jest to naprawdę urocze miejsce i zostało mi tam jeszcze sporo do zobaczenia, więc będę się starał również tam wrócić.
Bardzo wciągające!A jezioro meduz tak mnie zainteresowało, że przeczesuje inne strony w poszukiwaniu info o nim.Dzieki za relacje!Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka
To miło, że moja skromna relacja się Wam podobała.jak na początku wspomniałem ja dowiedziałem się o wyspie dzięki programowi Survivor i jak byłem na wyspie to mój przewodnik stwierdził, że 'pojawili się na mapie świata po emisji tego reality show'. NIe określił jednak jaki był wzrost turystów.W jednym z większych marketów na miejscu można kupić ciekawą mapę Palau - Franko's Republic of palau, Adventure & Dive Guide
Mateusz napisał:Mógłbyś zrobić krótkie podsumowanie kosztów?Mateusz - tak na szybko, ale w miarę szczegółowo 4 dni na Palau:- Przelot z Manili kosztował mnie 450euro - z Manili, gdyż Palau jest częścią dłuższego wyjazdu, który pewnie skończę w kwietniu,- Atrakcje (permit, dwie wycieczki i plaża w PPR) 325 USD,- Śniadania (chleb, jakieś soki i filadelfia oraz wędliny) 14 USD- Lunch był na wycieczkach więc wliczone w atrakcje,- Wieczorne obiady w barach 35 USD,- mapy, koszulka, pocztówki 40 USD,- 7 znaczków do europy 7,7 USD,- 2x internet 7 godzin 18 USD,- 4 noce w motelu za pokój 260USD,- Taxi do PPR i transfer z lotniska 27 USD,- Opłata wylotowa z Palau 50 USD RAZEM 776,7 USD + przelot -o kurcze, zaszalałem:-)Pamiętaj jednak, że każdy żywi się i wydaje na pamiątki lub atrakcje w swój własny subiektywny sposób.
Maciek25 napisał:Tylko pozazdrościć że ktoś od nas poszedł w ślady Stephanie, Toma i Iana
;)To co, teraz czas na Cook Island, Samoa i Filipiny
:)Obecnie jestem w El Nido - Filipiny, a Cook Island i Samoa - zobaczymy jak się trasa podróży ułoży:-)
Też byłam na Palau! Przepiękny archipelag, i rzeczywiście pływanie z meduzami jest niesamowite!
:)Dla tych co chcą się wybrać na ciut dłużej polecam domki u Arlene na wyspie Badeldaob! http://www.marivsidebungalows.com/Jedna rzecz o której warto wspomnieć to, że większość polskich sieci nie ma zasięgu na Palau, a internet w większości miejscach jest bardzo wolny: przygotujcie się na prawdziwy wypoczynek!
:)
pxk021 napisał:Też byłam na Palau! Przepiękny archipelag, i rzeczywiście pływanie z meduzami jest niesamowite!
:)Dla tych co chcą się wybrać na ciut dłużej polecam domki u Arlene na wyspie Badeldaob! http://www.marivsidebungalows.com/Jedna rzecz o której warto wspomnieć to, że większość polskich sieci nie ma zasięgu na Palau, a internet w większości miejscach jest bardzo wolny: przygotujcie się na prawdziwy wypoczynek!
:)Ja wykupiłem internet i działał znośnie. Na bloga dawało się wstawiać rzeczy, ładować zdjęcia również
Ile bym dała żeby wybrać się w taką podróż
:) Te zdjęcia wysepek są genialne
:) Świetny widok:)____________________Wejdź, a nie pożałujesz. http://przytulnydom.blog.co.uk/ Musisz nas sprawdzić.
ibuster1466 napisał:Ile bym dała żeby wybrać się w taką podróż
:) Te zdjęcia wysepek są genialne
:) Świetny widok:)To ile byś dała????
:D Bo w kwietniu lub maju chciałbym tam wrócić:-)
Japoński strój kajakowy naprawdę wymiata
:DZdjęcia fantastyczne!! Przyznam, że nie słyszałam wcześniej o tej wyspie, relację przeczytałam jednak jednym tchem (z pustym żołądkiem, tak mnie wciągnęła
:P ). Szkoda, że taka droga ta wyprawa :/Jeśli kiedykolwiek tam wrócisz, to koniecznie napisz dalszy ciąg relacji! I więcej zdjęć proszę
:)
Do autora: spanie na dziko jest w ogóle możliwe ?Podejrzewam, że jest to częsty wybierany przez turystow kierunek ? (Wszystko jest tam nastawiane pod nich?)
cześć,czy mając porównanie między Palau i Palawanem, mógłbyś ocenić subiektywnie, które z tych miejsc podobało Ci się bardziej? Chodzi mi zwłaszcza o warunki do snorkelingu, ale także o inne walory turystyczne (ceny, widoki, przyjazność ludzi, bezpieczeństwo, itp.). Będę Ci bardzo wdzięczny za choćby krótką refleksję, bo przymierzam się powoli do planowania zimy 2015, a te dwa miejsca chodzą mi bardzo mocno po głowie
:-)Z góry dziękuję, Bartek
AdYaCh napisał:Do autora: spanie na dziko jest w ogóle możliwe ?Podejrzewam, że jest to częsty wybierany przez turystow kierunek ? (Wszystko jest tam nastawiane pod nich?)Odpowiem na wszystkie pytania tutaj - przynajmniej postaram się odpowiedzieć.Podobno spanie na dziko wchodzi w grę, ale trzeba i tak wypożyczyć kajak.Tu jest fenomenalna stronka, która wszystko opisujehttp://kayakingpalau.blogspot.de/jeśli chodzi o ceny piwa, to nie były jakoś wysokie, ale teraz nie napisze ile kosztowało piwo, gdyż nie pamiętam. Napisałem do znajomej z Palau i jak się odezwie, to uaktualnię.Obiektywnie - moim zdaniem wygrywa Palau. jest duuuużo drożej, ale woda niesamowicie czysta, fajni ludzie i pod wodą jest ogrom różnych rzeczy począwszy od wspaniałych ryb po wraki, które można zobaczyć snurkelując a nie nurkując. Na Palau nie ma mowy o poczuciu jakiegokolwiek zagrożenia ze strony ludzi - tam się wszyscy znają i nie ma gdzie uciec. A przyjezdni, no cóż - trochę trzeba wydać by się tam dostać.Faktycznie zdjęcia padły - postaram się to niebawem naprawić.
BusinessClass napisał:Super relacja, miejsce wpisane na listę. Mógłbyś jeszcze wrzucić ceny alkoholi?Piwo (puszka) w zależności od marki kosztuje od $1,2 - $1,86, wódka - w zależności od rodzaju od $35 - $65 za litr
pxk021 napisał:Też byłam na Palau! Przepiękny archipelag, i rzeczywiście pływanie z meduzami jest niesamowite!
:)Dla tych co chcą się wybrać na ciut dłużej polecam domki u Arlene na wyspie Badeldaob! http://www.marivsidebungalows.com/Jedna rzecz o której warto wspomnieć to, że większość polskich sieci nie ma zasięgu na Palau, a internet w większości miejscach jest bardzo wolny: przygotujcie się na prawdziwy wypoczynek!
:)Hej, skorzystam z twojej rekomendacji i bede nocowala pare dni w Koror a potem jade do domków Arlene. Mam nadzieje, ze tez bede zadowolona. Podpowiedz pls jakie wycieczki sobie robiliscie bazując u Arlene ?
Cześć, wiecie może czy na Palau znajdują się jakieś campingi/miejsca, w których można rozbić namiot? I jeśli tak to gdzie je rezerwować? Przeszukałem cały internet i nic nie znalazłem na ten temat
:)
Polska edycja zakończyła się po drugiej edycji, a w Stanach trwa dalej. Jedna z serii odbywała się na Palau - kolejnej rajskiej wyspie.
Niby to samo co wszędzie - piękna natura, zwierzaki, rafa koralowa itp. Jednak Palau ma do zaoferowania coś nadzwyczajnego - pływanie w meduzami.
Tablice rejestracyjne mieli tylko z tyłu
Szybko zdecydowałem, że jeśli będę w pobliżu, to polecę - chociaż na parę dni.
Ktoś powie - tylko parę dni - po co, bez sensu.... Dla mnie bez sensu jest marzenie - bez próby jego realizacji.
Bezpośrednie loty na Palau są tylko z Tokyo, Seulu, Tajwanu i Manili - przynajmniej ja o takich wiem.
Wyspa dezinformacji gdyż już na samym początku gdy próbowałem skontaktować się z informacją turystyczną - nie otrzymałem żadnej informacji. Wszystkie oficjalne źródła kierują na płatne wycieczki.
Mnie się udało zdobyć trochę informacji i jakieś lokalne kontakty.
http://www.visit-palau.com/
Informacja turystyczna na Palau - Koror
Swoją relację podzielę na kilka 'rozdziałów' - przepraszam, jeśli chaotycznie ale cały czas jestem w podróży.
Witamy na Palau
Rozdział I - przygotowanie
Po obejrzeniu sezonu Survivor miałem myśl - muszę tam pojechać, następnie przyszedł czas na sprawdzenie gdzie to jest i jak się tam dostać oraz ceny.
Palau leży na Pacyfiku i jest częścią Mikronezji, oddalona ponad 1500 km na wschód od Filipin i od 1994 roku jest niepodległym państwem (stolica - Melekeong).
Okupowani byli przez Japonię, a po II WŚ stali się częścią USA. Mieszkańcy władają swoim językim oraz posługują się angielskim a waluta to USD.
Na tej rajskiej wyspie klimat jest fantastyczny - nawet w pochmurny dzień człowiek jest cały mokry nie wchodząc do wody:-)
Przygotowanie, to na pewno sprzęt do snorkelingu lub nurkowania oraz krem do opalania i coś na głowę - warto też zabrać trochę gotówki, gdyż nie wszędzie można płacić kartą, a za wypłatę z bankomatu pobierana jest lokalna prowizja.
Najbardziej zaludniona jest część KOROR składająca się z 3 wysepek, a dość ciekawa jest wyspa Peleliu gdzie nadal są pozostałości po II WŚ - tam mnie jeszcze nie było.
Jedna z wysepek
Bezpłatna plażaRozdział II - spędzanie czasu
Palau to raj dla osób, które uwielbiają wodę, niestety ja wiem tylko o dwóch dostępnych, bezpłatnych miejscach do pływania. Long Island Recreation Area i Ice Box Park.
Long Island Recreation Area
Reszta to albo prywatne plaże hotelowe (płatne dla osób z zewnątrz) albo miejsca gdzie jest duży ruch motorówek.
Ceny za prywatne plaże są od 5 USD do 50 USD.
Resztę czasu można spędzić na jednodniowych wycieczkach, wynająć kajak lub wybrać się na wyspę Peleliu promem lub szybką łodzią.
Warto w jakiejkolwiek firmie wykupić JellyFish Lake Permit - pozwala poruszać się po Rocks Islands, koszt to 100USD Jest też Rock Island Permit za 50USD ale nie upoważnia do odwiedzenia Jellyfish Lake.
Byłem na dwóch wycieczkach z różnymi firmami - każda zapewnia transport z i do hotelu.
Firma Impac daje 5% zniżki gdy rezerwuje się online na stronie http://www.palau-impac.com/english/index.html
Kajak plus Jellyfish Lake 100USD - Tą wycieczkę wybrałem z Impac. W zasadzie to 98% wycieczki to byli Japończycy, ale firma zadbała by był też przewodnik znający angielski.
Bardzo fajna i spokojna wycieczka, która zaczęła się od 'Milkyway', fajne miejsce gdzie może za dużo w wodzie nie widać, ale można się pomazać glinką.
Milkyway Lagoon
Kąpiel po kuracji błotnej
Podobno dobrze działa na cerę. Jak zwykle przy takiej okazji było mnóstwo frajdy i zabawy. Z racji tego, że przy kajakach był za niski poziom wody, udaliśmy się na rajską wyspę na lunch, gdzie można było popływać sobie z ciekawymi rybami.
Jedzenie dobrze zorganizowane, na wyspie toalety i zacienione miejsca.
Jedna z wysepek
Kajaki może nie były za ciekawe gdyż nie udało się zobaczyć żadnej płaszczki - podobno w tym miejscu one bywają, a wieczorami -jak mawiał mój przewodnik- można spotkać tu krokodyle.
Japoński strój kajakowy :-)
Przed głównym punktem programu było jeszcze jedno pływanie z rybami.
Co ciekawe angielski przewodnik poganiał mnie zawsze by być przed japońskimi turystami.
Ryby :-)
Na Jellyfish Lake było zatem więcej czasu i jest to miejsce do którego chętnie wrócę.
Tu sprawdzają strażnicy czy ma się pozwolenie o którym wspomniałem wcześniej.
Łódka cumuje do pomostu, w budce oddaje się permit i idzie schodami do góry i potem w dół do jeziora gdzie zaczyna się atrakcja.
To był dopiero początek
Jezioro jest spore i meduzy są dopiero w pewnej odległości od brzegu.
Wszystkim zaleca się by pływali w kamizelkach.
Mój przewodnik po pewnym czasie zaproponował bym swojej się 'pozbył'.
Troszkę zejść pod wodę można:-)
Wszędzie meduzy
Jak dla mnie trudno jest opisać wrażenie jakie robi pływanie z meduzami ale jest to coś niesamowitego zwłaszcza, że jest tam ich ogromna ilość. Najpierw następuje małe przerażenie, że przecież to meduzy i zaraz mnie oparzą, a potem następuje niesamowita ekscytacja i radość. Meduzy pływają sobie, nie przejmując się niczym, obijają się o ciało, podpływają do twarzy, muskają człowieka i gdzie się nie obejrzeć są meduzy.
http://www.youtube.com/embed/SdjyU0OnTtc
Udało mi się również nakręcić krótki filmik - kiedyś się nauczę kręcić filmy pod wodą.
Jak już zostało wspomniane jest to ewenement na skalę globu - miejsce to jest zaliczane jako jeden z 7 przyrodniczych cudów świata.
CDN :-)CD Rozdział II
Rock Islands i Giant Clam City z Palau Sanctuary 80USD http://www.belautour.com -
Na tej wycieczce były nas tylko 4 osoby, więc mieliśmy prawie prywatną wycieczkę:-)
Ogromne małże
I mała
Główny cel wycieczki to wielkie małże. Myślałem, że będzie ich więcej ale i tak zrobiły dość spore wrażenie.
Z racji, że byliśmy małą grupą - udało się przekonać przewodnika by lunch był na wyspie Ulong - miejscu gdzie był kręcony Survivor.
Wyspa Ulong
Fajne miejsce z rybami
Ryby były skore do zabawy
Załoga przygotowała wspaniałego grilla. Dodatkowo, gdy przyniosłem kokosa, to bez problemu go otworzyli i mogłem delektować się wspaniałym mleczkiem kokosowym na kolejnym rajskim zakątku.
W zasadzie byli bardzo otwarci na różne sugestie, zabrali nas do zatopionego amerykańskiego bombowca i pokazali ciekawe miejsca do pływania.
Małża
Fragment bombowca
Palau Pacific Resort (PPR) - jeden z hoteli posiadających własną plażę - mają małą hodowlę małż i ciekawe rybki. Wejście na plażę na cały dzień kosztuje 50USD w pakiecie jest 5 min masażu karku, 20USD bon na wykorzystanie w obiekcie (można coś zjeść lub wypożyczyć sprzęt).
Plaża PPR
Basen w PPR
Czasem można tu wypatrzyć Zebra Lionfish. Ja spędziłem tu ponad 5 godzin pływając w morzu lub w basenie.
Dojazd z centrum Kororu kosztuje 7USD ale jak się idzie to można złapać stopa.
Rozdział III - ceny
Przelot nie należy do najtańszych, z Manili 450Euro z United. Ech, przegapiłem moment, kiedy United sprzedawał bilety po 5USD za sztukę przez 2 godziny.
Noclegi na wyspie nie należą do najtańszych. Na booking.com najtaniej wychodził DW Motel 65 USD za noc. Transfer z lotniska dodatkowo płatny. Na miejscu można znaleźć coś za połowę tej ceny.
Noclegi na miejscu można znaleźć za ok 35USD za noc.
Taxi z lotniska do Koror to 20USD - stawka dzienna.
Wypożyczenie sedana to koszt ok 50 USD za dzień.
Wycieczki całodniowe od 80USD do 140 USD
7 godzin internetu z Palau Telecom 10 USD
Obiad w restauracji od 10USD
Wypożyczenie kajaku na cały dzień to 35USD
Znaczek na kartkę pocztową 1,1USD
Kartka pocztowa 1USD
Opłata wylotowa z Palau 20USD plus 30USD Environmental fee
Ogólnie wyspa nie należy do najtańszych - może też przez fakt, że odwiedza ją sporo turystów z Japonii.
Ludzie mili i przyjaźni, jak szedłem gdzieś spacerem to zawsze oferowali, że podwiozą:-)
Internet jest płatny - kupuje się karty z 4 godzinnym lub 7 godzinnym dostępem do netu. Koror jest najbardziej popularnym miejscem, mimo że lotnisko jest na drugiej wyspie.
Polecam ten blog gdyż wynika iż można tam spędzić czas za mniejsze pieniądze niż ja tam byłem. Następnym razem może mi się uda z jakąś ekipą taki wypad.
http://kayakingpalau.blogspot.com/
Ciekawostką jest, że ulice nie mają tu nazw - jest jedna główna - Main street a reszta to ulice prowadzące w dane miejsce np. Street to PPR.
Trafiłem tu na wybory
Jako, że leciałem z United to kontrola w Manili była niesamowita, sprawdzali wszystko i to bardzo dokładnie. Nawet w ręku ważyli czy buty ważą tyle samo. Przeszukali każdy zakamarek bagażu podręcznego i głównego:-)
Jeśli ktoś czuje niedosyt, to przykro mi bardzo, jeśli tylko będę mógł, to odpowiem na wszelkie pytania.
Jako, że udało mi się poznać miejscowych ludzi mam ogromną nadzieję, że szybko tam wrócę i będę mógł napisać coś więcej i dać więcej rad jak taniej odwiedzić ten zakątek.
A to zobaczycie na pożegnanie:-)